Kajakarze z Lichawy
35 osób wzięło udział w pierwszym spływie kajakowym zorganizowanym dla mieszkańców Lichawy. I chociaż wśród płynących byli goście z Łodzi, a nawet Warszawy to spotkanie doskonale zintegrowało uczestników. Humory dopisywały nawet kiedy wiele razy lądowano w pięknej, ale chłodnej Grabi.
Spływ rozpoczął się w Marzeninie, metę wyznaczono w miejscowości Grabia. To kilka kilometrów i kilka godzin wisłowania. Czasem niełatwe koryto, z przewróconymi konarami drzew, niewielkimi spadami, sprawiało, że nie wystarczyło wsiąść i płynąć ale trzeba było walczyć z niespodziankami.
- Większość kajaków zaliczyła „przewrotkę”, ale było przy tym mnóstwo śmiechu i zabawy. A właśnie o zabawę, a także pokazanie naszej pięknej rzeki, malowniczej okolicy chodziło. Dzisiaj nawet mieszkańcy rzadko spacerują nad rzeką i zapominają jak piękne mamy tu miejsca - mówi Dariusz Cieślak, pomysłodawca i organizator spływu.
Po "zaliczeniu" spływu wszyscy uczestnicy spotkali się na ognisku, gdzie każdy opowiadał o swoich perypetiach.
- To była fajna przygoda. Cieszę się, że tyle osób wzięło w niej udział. Wielu pomogło przy organizacji, a szefostwo zakładu wędliniarskiego w Lichawie zadbało o prowiant na ognisko czy autobus, który zawiózł nas na start. Było super i już myślimy nad kolejną inicjatywą - mówi Cieślak.